Miasto Łódź
Łódź znajduje się w środkowej części województwa łódzkiego. Miasto jest położone na Wzniesieniach Łódzkich oraz Wysoczyźnie Łaskiej.
Według danych z 1 stycznia 2011 powierzchnia miasta wynosi 293,25 km?1.
Rozciągłość granic miasta południkowa (na południku 19°) wynosi 19,5 km (10?29?), a równoleżnikowa (na równoleżniku 51°) wynosi 17?49?6. Łódź graniczy z miastami: Aleksandrów Łódzki, Konstantynów Łódzki, Zgierz, Pabianice, oraz z gminami: Aleksandrów Łódzki, Andrespol, Brójce, Ksawerów, Nowosolna, Pabianice, Rzgów, Stryków, Zgierz. Aglomeracja łódzka liczy około 1 100 000 mieszkańców.
Krzyżują się tu linie kolejowe z Warszawy i Koluszek, Torunia i Kutna, Poznania i Ostrowa Wielkopolskiego, oraz drogi krajowe z Gdańska i Torunia, z Konina, Wrocławia, Piotrkowa Trybunalskiego i Częstochowy oraz z Warszawy. W odległości ok. 10 km od miasta znajduje się skrzyżowanie transeuropejskich autostrad A1 i A2.
Historycznie obszar dzisiejszego miasta należał do ziemi łęczyckiej. W okresie I Rzeczypospolitej teren ten znajdował się w województwie łęczyckim.
W sierpniu 2003 roku z inicjatywy czytelników Gazety Wyborczej w Łodzi, zlokalizowano geograficzny środek miasta. Przeprowadzone pomiary wykazały, że geograficzny środek Łodzi znajduje się 100 metrów na południe od skrzyżowania ulic Tuwima i Przędzalnianej.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81%C3%B3d%C5%BA
Wynajem
Jeśli zakup własnego mieszkania wiąże się z wysokimi kosztami, koniecznością wzięcia kredytu hipotecznego i z perspektywą spłacania go przez 30 lat, nic dziwnego, że ciekawą alternatywą wydaje się być wynajem.
Ale czy tak jest Faktycznie? Przede wszystkim koszty wynajęcia lokalu są póki co porównywalne z kosztami kredytu. Co nie zmienia faktu, że jest to świetne rozwiązanie dla młodych ludzi, którzy mogą zmieniać miejsce zamieszkania i z tego powodu, że nie posiadają własnego lokalu, są elastyczni.
Ale czy to takie dobre rozwiązanie dla rodzin? Wiadomo, że tam gdzie w grę wchodzi rodzina, pojawia się automatycznie hasło "stabilizacja".
Wynajmowanie mieszkań ma też drugą stronę. Prawo nie sprzyja właścicielom lokalów, z tego powodu, że chroni najemców. Ostatecznie wiele osób decyduje się mieszkanie wystawić na sprzedaż, nie wynająć. Wynika to z tego, że nie ma żadnej gwarancji, że najemca będzie płacił regularnie, a właściciel nie może go wyrzucić na bruk. Jest też ryzyko zdemolowania mieszkania. Nic więc dziwnego, że jeżeli już ktoś decyduje się wynająć komuś swój lokal, to robi to bez umowy i bez meldunku.
Ostatecznie prawo nie sprzyja nikomu. Koszty wynajmu utrzymują się na wysokim poziomie, dlatego że nie ma wystarczającej liczby lokalów mieszkalnych na rynku. W efekcie wszyscy ponoszą straty.
Za rządowe?
Pisząc na temat nieruchomości, trzeba wspomnieć o najnowszym projekcie obecnego rządu dotyczącym pomocy młodym ludziom w usamodzielnieniu się. Mam tu na myśli projekt "Mieszkanie dla młodych" - dla młodych, bo do 34. roku życia. Można dyskutować już z samą koncepcją "młodych", ale zdecydowanie bardziej kontrowersyjne są inne założenia.
Głosy krytyki płyn z wielu kierunków, od niezależnych specjalistów od rynku nieruchomości, poprzez finansistów, aż do deweloperów - czyli najbardziej zainteresowanych.
Cały szkopuł z tym projektem polega w zasadzie na tym, że w rzeczywistości niewiele się poprawi. Przy obecnych cenach mieszkań, finansowe wsparcie w wysokości 5-15% wartości mieszkania to nie jest dużo. Za to warunki, które musi spełnić rodzina, aby się na taką dopłatę załapać, nie są wcale proste do zrobienia.
Po pierwsze: mieszkanie musi być z rynku pierwotnego
Sprawa druga: trzeba wziąć kredyt hipoteczny
Po trzecie: są określone pułapy cenowe. Znaczenie ma tez metraż
Po czwarte: Najwyższą dopłatę dostaną ci, którzy mają dziecko (lub dwoje dzieci) i planują powiększenie rodziny.
O ile ostatni punkt brzmi prorodzinnie, to pozostałe są bardziej "probankowe". Fala krytyki naprawdę nie powinna nikogo dziwić. A jednak - rząd zdziwiony, jak zwykle :).
Jak kupić mieszkanie?
Ostatnio dość głośno o nowym państwowym programie "Mieszkanie dla Młodych". Istotą tego programu ma być pomoc młodym ludziom w usamodzielnieniu się, dzięki preferencyjnym warunkom zakupu mieszkania.
Ten program został wymyślony jako "wypełniacz" dla "Rodziny na swoim", który wygasł niedawno. "Mdm" mimo bardzo szczytnych celów, nie jest zbyt dobrze odbierany przez wielu ekspertów, obserwujących polski rynek nieruchomości.
Problem w tym, że objęte państwowym wsparciem mają być wyłącznie mieszkania na rynku pierwotnym. I to wyłącznie w ustalonych dla każdego miasta pułapach cenowych. Wielu krytykujących widzi tutaj ukłon rządu w stronę deweloperów, jednak sama branża aż tak zadowolona, najnowszym projektem rządowym, nie jest.
Kwestia również w tym, że aby w ogóle załapać się na ten program, trzeba wziąć kredyt hipoteczny. No i sama wysokość dopłaty nie jest zbyt szałowa - dostać można do 15% wartości mieszkania (warunkiem jest posiadanie dziecka i w perspektywie następnych lat, posiadanie kolejnego dziecka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz